Blue Flower

Pierwszy mecz w roli szkoleniowca Śląska Wrocław Ertugrul Erdogan może zaliczyć do udanych. WKS pokonał na wyjeździe Twarde Pierniki Toruń 83:74 w 21. kolejce Energa Basket Ligi. Świetne spotkanie rozegrał Arciom Parachuski, który zanotował pierwsze w tym sezonie double-double (17 punktów i 12 zbiórek).

Śląsk przystąpił do meczu bez Vasy Pusicy, który nie mógł wystąpić przeciwko swojej byłej drużynie ze względu na ustalenia pomiędzy klubami dokonane podczas wykupu zawodnika. Ponadto ze względu na chorobę na parkiet nie wybiegł Aleksander Dziewa, a do gry po kontuzji wciąż nie jest gotowy Jakub Karolak. Trener Ertugrul Erdogan w swoim debiucie wybrał następującą wyjściową piątkę: Jeremiah Martin, Daniel Gołębiowski, Jakub Nizioł, Ivan Ramljak i Arciom Parachouski.

Już od pierwszych minut w postawie WKS-u było widać rękę nowego trenera – w oczy rzucały się częstsza rotacja zawodnikami, mocno zespołowa gra i dużo ruchu w ofensywie. Świetnie w mecz wszedł Martin, który w swoim stylu pokazał kilka skutecznych wjazdów pod kosz, ale też obsługiwał dobrymi podaniami kolegów. Warto odnotować również niezłą grę naszych środkowych – Szymon Tomczak i Parachouski zdobyli odpowiednio cztery i trzy punkty, a ten drugi dołożył do tego trzy zbiórki w ataku. Nieco gorzej funkcjonowała defensywa Wojskowych, ale dzięki skutecznemu atakowi Śląsk prowadził po pierwszej kwarcie 23:19.

Na początku spotkania mistrzowie Polski niezbyt często rzucali zza łuku, ale w kolejnej części gry przeprowadzili prawdziwy ostrzał z dystansu. Raz trafił Gołębiowski, dwukrotnie Justin Bibbs i przy dobrej obronie przewaga zespołu Erdogana błyskawicznie wzrosła do 14 punktów. Twarde Pierniki szybko odrobiły część strat, głównie za sprawą wiodącego prym w tym zespole Taylera Personsa (11 oczek w pierwszej połowie). Do szatni schodziliśmy jednak w dobrych humorach po świetnym podaniu do narożnika Martina i celnej trójce Łukasza Kolendy. WKS wrócił na wysokie prowadzenie – 44:32.

Po powrocie z szatni Śląsk przez dłuższy czas utrzymywał bezpieczną, dwucyfrową przewagę. Jeden z najlepszych meczów w sezonie rozgrywał Parachouski, który raz za razem ogrywał rywali pod koszem i zdobył osiem punktów z rzędu. Gospodarze nie mieli jednak zamiaru oddać wygranej bez walki i przed ostatnią kwartą zmniejszyli straty do ośmiu oczek po dobrych akcjach Stefana Kenicia i Sterlinga Gibbsa. Nasza drużyna prowadziła 62:54, a ostatnie punkty w tej części gry zdobył dla niej D.J. Mitchell. Australijczyk ogólnie rzecz biorąc nie rozgrywał jednak dobrego spotkania – było to pierwsze trafienie podkoszowego w piątej próbie, a jego współczynnik +/- wynosił -16.

Najwyraźniej D.J. najlepsze zostawił na koniec. Najpierw akcja 2+1, po chwili celna trójka i zespół Ertugrula Erdogana znów był w komfortowej sytuacji. Duet Kenić-Gibbs utrzymywał torunian w grze, ale po stronie Trójkolorowych odpowiedzieli Nizioł i Martin. Nadzieję Twardym Piernikom dał jeszcze celną trójką Gibbs, ale dwie skuteczne akcje Parachouskiego praktycznie rozstrzygnęły losy spotkania. Śląsk ostatecznie zwyciężył 83:74, a Arcioma śmiało można nazwać MVP spotkania. Środkowy w 20 minut zanotował aż 17 punktów i 12 zbiórek, tylko raz myląc się z gry.

Przede wszystkim cieszy jednak, że nowy trener zdaje się mieć pomysł na wykorzystanie potencjału Białorusina, podobnie jak chociażby Szymona Tomczaka, Jeremiah Martina (10 asyst!) czy Justina Bibbsa. Oczywiście zwycięstwo z ostatnią w tabeli drużyną Twardych Pierników to zbyt mało, by mówić o powrocie na właściwe tory. Ertugrul Erdogan bez wątpienia ma nad czym pracować, bo gra WKS-u wciąż jest daleka od ideału. Mamy jednak nadzieję, że niedzielna wygrana będzie zwiastunem kolejnych zwycięstw w nadchodzących spotkaniach Energa Basket Ligi i 7DAYS EuroCup.